Co jedzą mięsożercy, mający problemy z układem sercowo-naczyniowym?
Smażony schabowy z kapustą to jedno z ulubionych dan wielu ludzi. Niestety, nasze serce i naczynia krwionośne wolą nieco inną dietę.
Karkówka z grilla z ostrym sosem. A może golonka z musztardą? Są też amatorzy ciast z kremem, faworków i pączków z maliną. Wszystkie te smakowite potrawy mają jedną wspólną cechę. Mogą prowadzić do miażdżycy, cukrzycy, udaru mózgu czy choroby niedokrwiennej serca. Jeśli dodamy do tego palenie tytoniu, picie alkoholu i niski wysiłek fizyczny, możemy zafundować ciężką chorobę przewlekłą.
Czy to znaczy, że trzeba przejść na wegetarianizm, czy weganizm i zupełnie zrezygnować z mięsa?
- Nie trzeba – uspokaja doktor Bartosz Topoliński, kardiolog. – Ale to nie znaczy, że nawyki żywieniowe nie muszą się zmienić. Chodzi nie tylko o produkty, ale też o sposób ich przygotowywania. Jak mięso, to nie tłusta karkówka, smażona w głębokim tłuszczu lub na grillu, ale gotowane mięso z kurczaka. I to nie codziennie! Mniej soli, którą można zastąpić innymi przyprawami. Więcej warzyw, szczególnie spożywanych na surowo, ewentualnie przygotowywanych na parze. Nie wygląda to smakowicie? Tylko z pozoru. Wielu moich pacjentów musiało zmienić dietę, ponieważ wymagał tego stan ich zdrowia. Po pewnym czasie mówili, że już im nie smakują potrawy, które kiedyś były ich ulubionymi. A od smażonego schabowego z panierką robi im się niedobrze. Najważniejsze to zacząć odżywiać się zdrowo. I ćwiczyć. Po pewnym czasie, gdy nie tylko widać zmianę (na przykład stając na wadze), ale również polepsza się samopoczucie, pacjenci bez problemu stosują zdrową dietę – dodaje.
Co jeść?
Najważniejsze, aby była to żywność jak najmniej przetworzona. Warzywa i owoce, spożywane w ilości minimum 500 g na dobę. Najlepiej na surowo, ugotowane na parze, przetarte, w naturalnym soku.
Zamiast puchatych białych bułeczek, pełnoziarniste produkty zbożowe , czyli grube kasze, brązowy ryż, pełnoziarnisty makaron, płatki i otręby, pełnoziarniste pieczywo na zakwasie, aczkolwiek węglowodanów nie za wiele.
W diecie nie powinno zabraknąć ryb. Najlepiej tłustych morskich. Co najmniej dwa, trzy razy w tygodniu. To źródło kwasów omega.
Jeśli nie chcemy zrezygnować z mięsa (a nie musimy!), to powinno być to tzw. chude mięso i chudy lub półtłusty nabiał. Szczególnie nabiał, to cenne źródło wapnia.
Dietę powinno się uzupełnić orzechami. Według najnowszych wytycznych 30 gram na dob. Olejami roślinnymi (z oliwek, rzepaku, lnu). A w okresie jesiennym i zimowym nie zapominać o witaminie D3.
Warto też pamiętać, że produkty zawierające kwasy tłuszczowe nasycone są bardzo niekorzystne w diecie, a produkty zawierające kwasy wielonienasycone powinny się w niej znaleźć w jak największych ilościach. Mówiąc prostym językiem źródłem kwasów „złych” są najczęściej produkty pochodzenia zwierzęcego, czyli smalec, masło, tłuste mięsa i wędliny. A „dobre” można znaleźć w oleju lnianym i rzepakowym, rybach, owocach morza itp.
autor: Dorota Kowalewska