W jaki sposób kardiolodzy powiązani są z onkologią? Nowotwory serca są przecież bardzo rzadkie, częstość ich występowania to ok. 1:30000, z czego 75% to guzy łagodne. Tu prym wiedzie śluzak.
Choroby nowotworowe, dzięki rozwojowi medycyny, coraz częściej nie są śmiertelnymi a przewlekłymi chorobami. Skutkuje to tym, że chorzy onkologiczni częściej wymagają diagnostyki i leczenia kardiologicznego. Z powodu choroby niedokrwiennej serca, nadciśnienia tętniczego, zaburzeń rytmu lub niewydolności serca. Przeprowadzono badania, gdzie obserwowano kobiety chore na raka piersi. Jedynie 42 procent z nich umiera z powodu tego nowotworu. A aż u 22 procent przyczyną zgonu jest niewydolność serca. Dochodzi u nich do niewydolności sercowo-naczyniowej, wywołanej leczeniem onkologicznym. Powikłanie takie może się pojawić nawet kilka lat po zakończeniu leczenia.
Uszkodzone serce
U chorych z chorobami onkologicznymi, często w wyniku toksyczności chemioterapii, dochodzi wtórnie do uszkodzenia serca. Pogorszenia jego funkcji skurczowej, co powoduje jego niewydolność. Stan ten, w zależności od zastosowanych leków, może być odwracalny lub nie. Niewydolność mięśnia sercowego mogą spowodować także naciekowe zmiany onkologiczne.
Zadaniem leczenia kardioonkologicznego jest takie prowadzenie pacjenta, aby nadal mogło być prowadzone leczenie onkologiczne. Czasami jest potrzebna modyfikacja planu leczenia.
Innymi nierzadkimi powikłaniami leczenia onkologicznego są zaburzenia rytmu, nadciśnienie, zakrzepica żylną i zatorowość płucna. Często pierwszym objawem choroby nowotworowej może być zakrzepica żylna i zatorowość płucna. Zatorowość płucna jest drugą najczęstszą przyczyną zgonów chorych na raka.
Ważne badania
Dlatego też pacjenci onkologiczni , leczeni potencjalnie kardiotoksycznymi preparatami, wymagają okresowej kontroli kardiologicznej i wykonania echokardiografii lub EKG metodą Holtera. Podobna konsultacja wskazana jest w przypadku nagłego pogorszenia tolerancji wysiłków, silnych duszności, obrzęków, szybkiego „bicia” serca, spadków czy wzrostu ciśnienia tętniczego.
Autor: Bartosz Topoliński, kardiolog